piątek, 5 sierpnia 2011

¿Cuantos años tienes?

c.d. hiszpańskich opowieści.
Już sama myśl o wylegiwaniu się na plaży powodowała radosne rozszerzanie się źrenic, jak po zażyciu jakiegoś narkotyku. Tak zwany banan na twarzy zwiększał swoją szerokość tuż po dotknięciu palcami stóp miękkiego piasku. Poskramianie fal poprzez rzucanie się na ich grzbiety stało się nieodłączną rozrywką naszego pobytu w Hiszpanii. Z kolei aparaty fotograficzne z najmocniejszym zoom'em odegrały znaczącą rolę obserwowaniu jakże zaskakujących obiektów szczególnie męskiej uwagi w postaci opalających się top-less autochtonek. My natomiast wzbudziliśmy zainteresowanie tubylców grając w pokera. Z braku żetonów (o pieniądzach już nie wspominając) używaliśmy własnych ciał wykonując karne pompki zamiast tracić kolejne, cenne krążki. Lekko zarumienione przez słońce, dobrze umięśnione korpusy i ramiona powodowały westchnienia nie jednej z plażowiczek.
Po naładowaniu akumulatorów wyznaczyliśmy kolejny cel wspinaczkowy, jakim była droga Via Divertimiento na ścianie Peña Regaliz (2196m n.p.m.). Realizacji zadania pomóc miała wczesna pobudka i sprawne wyjście w góry. Tym razem było to typowe wspinanie towarzyskie, ponieważ wszystkie trzy zespoły po kolei wbiły się w tę samą linię. Przysporzyło to wiele okazji do hucznych dyskusji, a w szczególności wymian zdań w damskim zespole dotyczących kolejnych operacji na stanowiskach. Bardzo ciekawa droga dostarczyła nam sporo radochy i nawet parchate, kamieniste zejście nie było w stanie zburzyć tego stanu.
Ostatnie dwa dni przed powrotem do domu zorganizowaliśmy raczej w standardowy dla tego wyjazdu sposób. Był oczywiście ocean, było szlajanie się po knajpkach z żarciem (mimo szczerych chęci jedzenie spaghetti, czy innych makaronów też ma swój limit) i na finał był także Madryt z doskwierającą temperaturą ponad 30 stopni C oraz zagubionymi sandałami w drodze na lotnisko. Co złego to nie my. Ze swojej strony dziękuję za wyjazd i reset umysłu z prawdziwego zdarzenia! Co najważniejsze - na kolejny tego typu wyjazd nie można zapomnieć o dmuchanym kółku ratunkowym do walki z falami!

Brak komentarzy: